Kiedy pierwszy raz dostałam mąkę kokosową i ją powąchałam, bezapelacyjnie zawładnęła moim sercem (i nosem). Uwielbiam wszystko co kokosowe, a myśl, że odtąd moje naleśniki i pancakes będą miały cudowny kokosowy aromat sprawiła, że od razu zaczęłam wyjmować z lodówki potrzebne składniki. Wszystko zapowiadało się pięknie, gdy...
...okazało się, że absolutnie nie umiem smażyć czegoś co zawiera mąkę kokosową.
Próbowałam do skutku, zużyłam całą miskę masy. Próbowałam różnych kombinacji, więcej tłuszczu, mniej, bez tłuszczu, bardziej nagrzana patelnia, mniej nagrzana patelnia. Po prostu klops.
Obrażona odstawiłam mąkę kokosową na półkę.
Po paru tygodniach postanowiłam spróbować drugi raz. Niestety z marnym skutkiem, więc pojemnik z pięknie pachnącą mąką dostał eksmisję do drugiego rzędu na półce.
Aż któregoś dnia natknęłam się na pewien przepis. Jako, że zmieniam diametralnie swój sposób odżywiania i powoli eliminuję białą mąkę z diety, zaryzykowałam po raz trzeci. Sypnęłam do przygotowanej masy dwie garście jagód i...
Bingo!
Nawet mój M., który nie przepada za takimi wynalazkami przyznał, że pachnie super. Dzisiaj smażyłam pancakes drugi raz i potwierdzam, przepis jest ekstra. Nawet dla kogoś z traumą po pierwszych nieudanych próbach zaprzyjaźnienia się z mąką kokosową.
Potrzebujemy:
- 3 jajka
- 125ml mleka (w oryginalnym przepisie było mleko roślinne, ja dałam zwykłe łaciate 2% i było ok)
- 125ml mleka kokosowego
- 1-2 łyżki cukru trzcinowego
- 70g mąki kokosowej
- 2 łyżki skrobi kukurydzianej (ja dałam ziemniaczaną)
- szczypta soli
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka oleju kokosowego
- olej kokosowy do smażenia
Ja dodałam jeszcze jagody, można czekoladę, rodzynki, na co tylko mamy ochotę.
Całe mleko lekko podgrzewamy. Jajka ucieramy z cukrem, dodajemy mleko i dokładnie mieszamy. Następnie wsypujemy przesianą mąkę, skrobię, proszek do pieczenia i sól. Na końcu wlewamy roztopiony olej kokosowy. Mieszamy i odstawiamy na parę minut.
Smażymy niewielkie pancakes na rozgrzanej patelni, uważając, żeby nie przypalić. Niewielkie, bo takie zdecydowanie łatwiej będzie przewrócić :) gdy zobaczymy, że lekko się ścięły od góry, przewracamy na drugą stronę i dosmażamy.
Niebo w gębie :)
O, nigdy nie miałam do czynienia z maka kokosowa!
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzeć, zżże lubi sprawiać problemy...
;)
ale cudnie *.* i te ciemne kropeczki
OdpowiedzUsuńZapraszam;
http://chrupacz-poranny.blogspot.com/