Tort schwarzwaldzki

Idealny tort urodzinowy. Słodki, ale nie za słodki. Kwaśny, ale nie za kwaśny. I mega czekoladowy, ale... nie, zbyt czekoladowy nie mógłby być z założenia.

Jest tort to i solenizant musi być. Mój tata właśnie kończy 50 lat. Piękny wiek. To i tort próbowałam zrobić piękny. Jak wyszło. Oceńcie sami. Wygląda jak wygląda. Za to w środku... Niebo w gębie.
Tzn. mi smakował ;)

Składniki:
  • 15 dag masła
  • 15 dag cukru pudru
  • 6 jaj
  • 10 dag gorzkiej czekolady (tabliczka)
  • 15 dag mąki pszennej
  • 5 dag mąki ziemniaczanej (ja użyłam 200 g mąki pszennej)
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia (zapomniałam o proszku!!! ale wyszło, więc da się też bez)
  • 450 g wiśni bez pestek (mogą być mrożone)
  • 2 łyżki cukru
  • Do nasączenia: 3 - 4 łyżki alkoholu (wódki lub rumu)
  • 750 - 1000 ml schłodzonej śmietanki kremówki
  • 3 łyżki cukru pudru
  • cukier waniliowy
  • 2 łyżeczki żelatyny
Sposób przygotowania:

Nastaw piekarnik na 180 st. C. W basenie wodnym rozpuść tabliczkę czekolady. Cukier utrzyj z masłem do uzyskania kremowej gęstej masy. Cały czas miksując pojedynczo dodawaj żółtka jaj. Białka zostaw na później! Przestudzoną czekoladę dodaj do masy maślano-jajecznej. Do całości dosyp powoli mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Białka ze szczyptą soli ubij na sztywną pianę. (Białka lepiej się ubiją gdy: będą miały temperaturę pokojową, nie będzie w nich domieszki żółtka lub jakiegoś innego tłuszczu, miska do ubijania będzie sucha) Za pomocą szpatułki porcjami przekładaj pianę do miski z ciastem i delikatnie mieszaj. Piana nie musi dokładnie połączyć się z ciastem (mogą zostać białe grudki). Przelej masę na przygotowaną wcześniej tortownicę i wstaw do nagrzanego piekarnika.

Wiśnie wrzuć do garnka, zalej odrobiną ciepłej wody (1/3 szklanki wystarczy), dodaj cukier i zagotuj.
Gdy całość przestygnie, odsącz. Do soku dolej alkohol. Wiśnie zostaw na później. ;)

Upieczone przestudzone ciasto przekrój na trzy części w miarę równej grubości. Spód nasącz obficie sokiem z wódką. Wyłóż połowę wiśni. I dalej śmietanka... Racja. Trzeba ją ubić. 

500 ml kremówki wlewamy do dużej miski, dosypujemy cukier wanilinowy i łyżeczkę żelatyny (tak wiem, powinno się ją rozpuścić w wodzie, przestudzić i dolać, ale kto by się tym przejmował, na pewno nie ja). Miksujemy, najpierw na największych obrotach, później na mniejszych, tak długo aż śmietana będzie tworzyć stożki na łopatkach miksera (czyt. będzie sztywna :P). Z drugą częścią kremówki robimy to samo.

Wracając do przekładania:

Ciasto nasączamy, kładziemy wiśnie, na to śmietanę. Następnie krążek odkrojony z góry ciasta układamy do góry nogami, nasączamy, wykładamy resztę wiśni. Pokrywamy śmietaną. Kładziemy ostatni (środkowy) krążek. Nasączamy, pokrywamy cały tort śmietaną i dekorujemy! ;) Wedle uznania. Przed podaniem warto tort dobrze schłodzić w lodówce. Najlepiej  przez całą noc.

Smacznego!


Przepis pochodzi z książki Iwony Czarkowskiej: Ciasta. Taki sam można znaleźć też na Kwestii Smaku.

Makaron z kalmarami i sosem pomidorowym

Jadłam coś takiego we Florencji. A przynajmniej takie mam wrażenie. Smaku nie udało mi się do końca powtórzyć, ale czuję, że jestem blisko ;)

























Składniki:
  • opakowanie mrożonych kalmarów
  • pół opakowania makaronu (muszelek) 
  • butelka przecieru pomidorowego
  • dwa ząbki czosnku
  • pół małej cebuli
  • pół cytryny
  • pieprz, sól, oliwa
  • bazylia
  • odrobina papryczki chilli
Przepraszam za nieprecyzyjne "dawki" ;) Robiłam według własnego widzimisię i nie przykładałam większej uwagi do ilości.

Kalmary rozmrozić, pomarynować w oliwie, soku z cytryny i przyprawach (teraz możesz dodać chilli - ja miałam pastę węgierską, wciąż jest ze mną :P )

Smażymy kalmary na oliwie. Króciutko. Na patelni po kalmarach podsmażamy poszatkowany czosnek i cebulkę. Dolewamy sos pomidorowy. Redukujemy. Dorzucamy kalmary (usmażone!) Przyprawiamy wedle uznania. Mieszamy całość z ugotowanym makaronem. Gotowe!
Można pałaszować na ciepło lub na zimno.

Smacznego!

Podróże ze smakiem - Flammkuchen (Bremen, Niemcy)

Weekendowy wypad do Niemiec możnaby opisać jednym słowem: zaskakujący.
Obiad zjedzony w Bremie też mógł zadziwić. Niektórych pozytywnie, innych trochę mniej. W tym poście chciałam napisać jednak o pozytywnym doświadczeniu. I bardzo smacznym.

Flammekueche lub tarte flambée jest tradycyjnym alzackim daniem, popularnym także w Niemczech. Ma formę tarty lub pizzy, jest przygotowywana na bazie ciasta chlebowego z cebulą, boczkiem i śmietaną. Taka "carbonara" na cieście. Sama nazwa flammekueche oznacza "pieczona w ogniu". Jest to typowo wiejskie danie. Tradycja jej przyrządzania związana jest z wypiekaniem chleba. Tarta ta spełniała ważną rolę – przygotowując ją jednocześnie sprawdzano temperaturę pieca, który po rozpaleniu ognia mógł być zbyt gorący, by przystąpić do delikatnej czynności, jaką było pieczenie chleba.

Danie to rozwinęło się w Wintzenheim-Kochersberg w XVIII i XIX wieku, by zostać później spopularyzowane w całej Alzacji. Odmianę flammekueche można również spotkać w sąsiednich niemieckich landach: Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynacie.

Przepis jest niezwykle prosty (jak inaczej?), a całe danie niedrogie i sycące.*

Składniki**:
  • 200 g mąki pszennej
  • 2 łyżki oleju
  • 125 ml wody
  • szczypta soli
  • 200 g gęstej słodkiej śmietany (lub creme fraiche***)
  • 2 średniej wielkości cebule (około 200 g)
  • 100 g wędzonego lub surowego boczku
  • posiekany cienki szczypiorek
Sposób przygotowania:

Mąkę i sól wymieszać, dolać olej i wodę, następnie całość zagnieść na jednolite ciasto. (Uważaj, żeby ciasto nie było zbyt klejące. W razie potrzeby podsyp mąką.) Ciasto przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i rozwałkować bardzo cienko. Można rozciągać też ciasto w dłoniach, albo, jeśli ktoś posiada takie zdolności, rozkręcić jak ciasto pod pizzę :P Następnie należy zabrać się za cebulę: obrać i pokroić w cienkie krążki lub półkrążki. Boczek pokroić w kosteczkę lub cienkie paski, wedle uznania. (Zamiast speck'a użyłam szynki, przyznaję się.) Cebulę wymieszać z boczkiem i śmietaną. Doprawić do smaku na przykład gałką muszkatołową lub pieprzem. Soli lepiej nie dodawać - wędzony boczek jest dość słony, podobnie jak ciasto. Ciasto posmarować masą z cebulą i boczkiem. Od razu wstawić do piekarnika nagrzanego do 250°C, aby ciasto nie namokło. Piec około 15- 20 min., aż ciasto będzie chrupiące. Uwaga! Ma się zarumienić na brzegach, a nie spalić!


Smacznego!

Przepis zaczerpnięty ze strony: domowe_gotowanie.pl.

* Jeśli zamawiacie je w restauracji na samiuśkim rynku w Bremie, nie liczcie na to, że wyjdzie tanio. ;)
** Ponieważ zabrakło mi kilku składników, improwizowałam. Wyszło podobnie. I równie smacznie.
*** Nauczę się robić creme fraiche. I się tą wiedzą podzielę. ;P

P.S. Tak, użyłam za mało cebuli.

Koktajl malinowo porzeczkowy

Mroźny koktajl - idealny na letnie upały.
Przepis jak zwykle prosty i szybki. Do zrobienia w krótszym czasie niż napisanie tego posta :)

Składniki*:
  • szklanka mrożonych malin
  • dwie łyżki mrożonych czarnych porzeczek
  • trzy łyżki mleka
  • łyżka soku z cytryny lub 2-3 krople aromatu cytrynowego
  • 1/3 szklanki wody 
  • łyżeczka cukru - można ominąć
* Składniki powinny wystarczyć na sporządzenie około 300-400 ml koktajlu. Czemu takie rozbieżności? Koktajl robiłam "na oko" :)

Sposób przygotowania:

Wszystko trzeba razem zmiksować za pomocą blendera. I to właściwie tyle. Jeśli owoce są mocno zmrożone, trzeba poczekać aż trochę "zmiękną" lub użyć przegotowanej gorącej wody. Pamiętaj wtedy, żeby najpierw zmieszać owoce z wodą i dopiero później dodać resztę składników. (Lepiej dla owoców, żeby poczekać) W zależności od pożądanej konsystencji możesz dodać więcej mleka lub wody.

Dla spostrzegawczych: na tym zdjęciu wersja bezmleczna z borówkami zamiast porzeczek

Smacznego!