Podróże ze smakiem - Ishler (Budapeszt, Węgry)

Kolejny wpis z serii "Podróże ze smakiem". Tym razem padło na węgierską piękną stolicę - Budapeszt. Ale nie będzie to wpis o gulaszu, ani nawet o czerwonej papryce. Będzie za to słodko. I, jestem o tym przekonana, bardzo smacznie.

Ishler to torcik-ciastko, które można znaleźć prawie w każdej budapesztańskiej cukierni lub restauracji. Przepis powstał podobno w dziewiętnastowiecznych Austro-Węgrach z myślą o samym cesarzu Franciszku Józefie. Szybko stał się ulubionym deserem przywódcy i równie prędko rozprzestrzenił się po całym państwie.

Przepisy zaczerpnęłam ze stron:  Food52 oraz Kuchnia szczęścia

Składniki: 

Ciastko:
  • 250 g mąki
  • 140 g zimnego masła
  • 60 g cukru
  • 40 g zmielonych migdałów
  • 1 duże żółtko
  • 1 łyżka mleka
Nadzienie I (nieco trudniejsze w przygotowaniu i bardziej czasochłonne):
  • 210g cukru
  • 70g gorzkiej czekolady
  • 125g masła (w temperaturze pokojowej)
Nadzienie II:
  • 3 żółtka
  • 100 g cukru pudru
  • odrobina mielonej wanilii (ja pominęłam)
  • 1 łyżeczka rumu
  • 20 g konfitury z czerwonej porzeczki 
  • 150 g uprażonych orzechów laskowych (ja dałam migdały i zmieliłam je na grubą mąkę) 
Zamiast nadzienia można użyć ulubioną konfiturę (pomarańczową, morelową lub z czerwonej porzeczki)

Polewa:
  • 150 g czekolady
  • 30 g masła
Sposób przygotowania:

(Ciasto można przygotować wcześniej. Pamiętajcie: musi dobrze się schłodzić w lodówce!)

W misce łączymy mąkę z cukrem i pudrem migdałowym, dodajemy pokrojone w kostkę masło i ucieramy do uzyskania konsystencji płatków owsianych. Dolewamy mleko z wmieszanym jajkiem i szybko zagniatamy do połączenia się składników, formujemy kulkę, zawijamy w folię i wkładamy do zamrażalnika na minimum pół godziny (możemy zrobić ciasto dzień wcześniej i zostawić je na noc w chłodziarce). Schłodzone ciasto należy równo rozwałkować (grubość placka nie powinna przekraczać 3 mm), z placka powycinać np. przy pomocy szklanki równe ciasteczka (o średnicy 60 mm). Ciasteczka układamy na blasze, schładzamy chwilę w lodówce (ten czas możemy wykorzystać na nagrzanie piekarnika do 180 st. C). Pieczemy do zarumienienia ciastek - przez ok 10 - 15 minut.

W trakcie pieczenia można przygotować krem.

Wersja I: Z jajek, cukru i rumu ubijamy kogel mogel. Całość łączymy z konfiturą i uprażonymi na patelni posiekanymi migdałami lub innymi orzechami.

Wersja II:  Do garnuszka wsypujemy cukier, dolewamy pół szklanki wody, gotując na wolnym ogniu dodajemy pokruszoną czekoladę. Mieszając otrzymamy gęsty syrop. Zdejmujemy całość z ognia. Dodajemy masło. Mieszamy aż masło się rozpuści. Wkładamy do lodówki na 3 - 4 godziny. Po schłodzeniu przekładamy do miksera i chwile ubijamy do uzyskania puszystej konsystencji.

Przestudzone ciastka przekładamy kremem. Polewamy glazurą czekoladową (w kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę i mieszamy dokładnie z masłem). Ozdabiamy czekoladą, orzechami, migdałami lub tym, co nam akurat wpadnie pod rękę :)

Pamiętajcie, żeby ciasteczka przechowywać w lodówce. Przed podaniem warto schłodzić je przez kilka godzin w chłodziarce.

Gotowe!


Smacznego!

* Zdjęcia zostały zrobione w Budapeszcie. "Moje" Ishlery wyglądały mniej atrakcyjnie, ale smakowały równie świetnie ;)

Podróże ze smakiem - gulyás, czyli węgierska zupa gulaszowa (Budapeszt, Wegry)

Pierwszy urlop wykorzystałam w pełni. Poleciałam do jednej z piękniejszych europejskich stolic - Budapesztu. Trzy piękne słoneczne dni minęły mi na podziwianiu malowniczych kamieniczek, spacerach wąskimi czarującymi uliczkami, wycieczkach rowerowych wzdłuż brzegów Dunaju. Tak jak zwiedzania i poznawania historii Węgier, nie mogłam odpuścić sobie kulinarnych rozkoszy: wizyty na największym Targu Miejskim, wydania majątku w budapesztańskich kawiarenkach i restauracjach oraz oczywiście wzięcia udziału w corocznym Festiwalu Węgierskich Smaków (Kézműves Magyar Ízek Vására).

Festiwal Smaków Węgier
Po powrocie do naszej pięknej stolicy na pierwszy ogień (dosłownie) poszła najbardziej znana węgierska potrawa: Gulyás

Zupa. Nie sos. Czy potrawka. Zupa. Bardzo pyszna i pożywna zupa.

Składniki:
  • 500 g wołowiny (ja użyłam łopatki wieprzowej, nie mogłam znaleźć wołowej(!?)
  • 2 cebule
  • 2 marchewki
  • 1 pietruszka
  • 2 średniej wielkości ziemniaki
  • świeża zielona papryka
  • 3 duże pomidory lub 1opakowanie pomidorów w puszce
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżeczka czerwonej papryki
  • łyżeczka kminku
  • liść laurowy
  • woda
  • sól i pieprz
Ja dodałam również: 50 g wędzonego boczku oraz łyżeczkę pasty paprykowej (można dostać w Polsce węgierską pastę w tubce, taką, jak na zdjęciu poniżej)


Sposób przygotowania:

Pokroić w kosteczkę cebulę, zeszklić na patelni. Pod koniec smażenia posypać czerwoną papryką. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek.

Do cebuli dodać pokrojoną w kostkę (ok. 2x2cm) łopatkę i według uznania boczek. Dosypać zmielony kminek. Posolić, popieprzyć. Gdy mięso będzie już obsmażone z każdej strony, przełożyć całość do garnka.  Dolać dwie szklanki wody. Gotować przez około godzinę (pamiętajcie, że mięso wołowe potrzebuje jeszcze więcej czasu!) Do gotującego się mięsa dodać pokrojoną w plastry marchewkę, pietruszkę i pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotować aż warzywa zmiękną. Następnie dodać obrane ze skórki, pokrojone pomidory i zieloną paprykę. Opcjonalnie dołożyć łyżeczkę pasty paprykowej. Gotować jeszcze przez kilka minut i gotowe!

Pyszna rozgrzewająca zupa. Smacznego!


Przepis znalazłam na stronie: www.budapestbylocals,com

Wytrawne muffiny z gorgonzolą

Tym razem kompletnie niesłodki muffin z "aromatyczną" nutą serową :) Wygląda, jak wygląda, smakuje duuuuużo lepiej.

Składniki:
  • 300g mąki (użyłam żytniej)
  • szklanka mleka
  • 4 łyżki oleju
  • 1 jajko
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • łyżeczka sody oczyszczonej
  • dwie garstki pokrojonego w kostkę sera pleśniowego (ja wykorzystałam gorgonzolę oraz lazur złocisty i błękitny)
  • pół papryki pokrojonej w kostkę
  • gałka muszkatołowa, zioła prowansalskie i pieprz do smaku
Sposób przygotowania: 

Oddzielnie łączymy suche i mokre składniki. Nagrzewamy piekarnik do 180st. C. Mieszamy wszystkie składniki (powinny pozostać grudki) i nakładamy po czubatej łyżce do foremek. Pieczemy przez około 20 minut.

Smakują równie dobrze na ciepło jak i na zimno.

Smacznego!