Frittata z jarmużem, słodkim ziemniakiem i cebulą
(oryginalny przepis znajdziecie tutaj: Christine Byrne; jest on częścią wyzwania, o którym jeszcze napiszę)
Poniższy przepis pozwala przygotować dwie porcje (nie zjedzcie wszystkiego od razu! jeszcze się przyda)
Poniższy przepis pozwala przygotować dwie porcje (nie zjedzcie wszystkiego od razu! jeszcze się przyda)
Składniki:
- 5 dużych jajek (w oryginalnym przepisie jest 7 białek!!! Chociaż to białko, i tak wydaje mi się trochę za dużo)
- 1 duży lub dwa małe słodkie ziemniaki pokrojone w dużą kostkę
- 2 łyżeczki oliwy z oliwek
- 1 mała drobno posiekana cebula
- Sól i pieprz do smaku
- ok 100g świeżego jarmużu (pamiętajcie aby wykroić twarde łodyżki)
Smaż pod przykryciem aż frittata się zarumienieni, a białko na górze zetnie. Wyłącz kuchenkę. Odwróć całość i zostaw na patelni do wystygnięcia. Połowa przygotowanej frittaty to jedna porcja. Resztę wkładamy do pojemnika i do lodówki.
Wartości odżywcze (różnią się od tych w oryginalnym poście ze względu na modyfikację przepisu)**:
272 kalorie,
14 g tłuszczu (3 g tłuszczów nasyconych),
23 g węglowodanów (5 g błonnika, 8 g cukrów prostych),
18 g białka,
240 mg cholesterolu.
272 kalorie,
14 g tłuszczu (3 g tłuszczów nasyconych),
23 g węglowodanów (5 g błonnika, 8 g cukrów prostych),
18 g białka,
240 mg cholesterolu.
Koszt: ok 9zł (i tak, najdroższy był batat)
*Ja całość smażyłam, zdrowszą metodą jest włożenie patelni do nagrzanego do 230stC piekarnika (z termoobiegiem) - zmienia się nieznacznie czas gotowania, i uwaga! korzystając z piekarnika nie musisz jej odwracać! Poza tym kolejne kroki niczym się nie różnią.
**do przeliczania kalorii korzystam z aplikacji androidowej (nazwy nie podam, żeby nie było, że reklamuję)
*Ja całość smażyłam, zdrowszą metodą jest włożenie patelni do nagrzanego do 230stC piekarnika (z termoobiegiem) - zmienia się nieznacznie czas gotowania, i uwaga! korzystając z piekarnika nie musisz jej odwracać! Poza tym kolejne kroki niczym się nie różnią.
**do przeliczania kalorii korzystam z aplikacji androidowej (nazwy nie podam, żeby nie było, że reklamuję)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz