Na razie radzę sobie, wynosząc pakuneczki do pracy. Niestety zaczynam też robić się kwadratowa. Dlatego widzę dwie opcje: przerzucam się na przygotowywanie zdrowych pełnowartościowych posiłków w ilościach racjonalnych lub o zgrozo: ograniczam pieczenie i ruszam na treningi cardio :)
Al wracając do tarty. Nie tylko sobie narobiłam smaka tymi gruszkami. Przepis banalny jak zawsze. Improwizowany jak czasami. Z wykorzystaniem gotowego ciasta francuskiego (wciąż sobie obiecuję, że kiedyś uwałkuję je sama), gruszek, goździków, cynamonu i migdałów. Też czujecie zapach świąt?

- pół kilo gruszek
- ciasto francuskie (duże)
- łyżeczka goździków zmiażdżona w moździerzu
- dwie łyżki płatków migdałów
- cynamon mielony
- kawałek marcepanu
- garść rodzynek
Przepraszam za tak nieprecyzyjne miary. Brałam to co miałam pod ręką w ilościach losowych. Dodałam też łyżkę czubata cukru trzcinowego - ciast wyszło trochę za słodkie, dlatego nie wymieniłam cukru powyżej.
Sposób przygotowania:
Gruszki myjemy, obieramy, wydrążamy i kroimy w grube plastry. Przesmażamy je na patelni z dodatkiem cynamonu i goździków. Możemy dolać odrobinę wody i cukru lub rozdrobnionego marcepanu. Na sam koniec dodajemy rodzynki i płatki migdałowe. Łącznie smażymy całość z 10 minut, nie dłużej.
Piekarnik nagrzewamy do 200 st.C. Dno formy (użyłam ceramicznej okrągłej do tart) wykładamy połową ciasta francuskiego. Nakłuwamy. Całość przykrywamy folią aluminiową, obciążamy fasolą i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Po 10 minutach zdejmujemy folię z fasolą, przypiekamy spód przez kolejne 5 minut. Po tym czasie przekładamy na ciasto gruszki, ozdabiamy pozostałym ciastem francuskim, ciasto smarujemy białkiem jajka. Pieczemy przez kolejne 15 minut. Aż ciasto się zarumieni.
Możemy podawać na ciepło lub zimno, z cukrem pudrem lub syropem klonowym. Co Wam wyobraźnia podpowie.
Smacznego!
Super tarta, wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńFenomenalna
OdpowiedzUsuń