Batoniki kakaowo-daktylowe ze śliwką, orzechami i sezamem.

Kilka dni temu poszliśmy razem z M. na kawę. Misiek, wiedząc, że jestem na diecie, postanowił sprawić mi radość bezcukrowym batonikiem. Wysokokalorycznym co prawda, ale kto by się tym przejmował. :) Ot, taka daktylowo-kakaowa przyjemność. Moje małe guilty pleasure.

W internecie można znaleźć wiele przepisów na takie batoniki. Z rozmaitymi dodatkami. Pieczone i bez pieczenia. Ze śliwkami, orzechami, kakao, czekoladą, miodem, żurawiną, morelami. O czym dusza zamarzy. Ja zgarnęłam to, co akurat miałam w kuchni. I wiecie co? Tak zawsze wychodzi najlepiej. potraktujcie ten przepis jako wskazówkę i dajcie się ponieść. Powodzenia!

Składniki:
  • 200g suszonych daktyli bez pestek
  • 200g suszonych śliwek bez pestek
  • 100g orzeszków ziemnych
  • garść musli
  • 2 łyżki sezamu
  • 2 łyżki kakao
  • szklanka wody
Sposób przygotowania:

Daktyle i śliwki zalewamy wodą, gotujemy przez 5 minut. Po przestudzeniu miksujemy na gładką masę (owoce razem z wodą po gotowaniu), Orzeszki rozdrabniamy (np. za pomocą blendera lub młynka) do uzyskania małych drobinek. Do masy z suszonych owoców dodajemy musli, orzechy i kakao, całość miksujemy przez chwilę. Nakładamy na formę do pieczenia wyłożoną papierem. Zapiekamy przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180-200 st. C. Po przestudzeniu kroimy wedle uznania. Takie batoniki możemy przechowywać w lodówce przez kilka dni. Lepiej nie zjeść wszystkiego od razu :)



Smacznego!

P.S. Następnym razem planuję zrobić jaglano-kokosowy spód i całość polać czekoladą. Już nie mogę się doczekać :D

1 komentarz:

  1. Takie batoniki dodadzą dużo energii na cały dzień. :)
    https://jaglusia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń