Zielono mi! Sos zielonej bogini.

Lato powoli się kończy. Czas na sałatki na szczęście nie! O sałatach i sałatkach pisać nie będę. Każdy i tak powrzuca do nich swoje ulubione warzywa. Chciałam jednak podzielić się przepisem na przepyszny sos. Przepis jest powszechnie znany, więc Ameryki nie odkryję, ale może kogoś nakłonię do spróbowania;)

Green Goddess - Sos zielonej bogini

składniki:

1 mała szalotka drobno posiekana (może być cebula, najważniejsze by była drobno posiekana)
1 ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę (nie byłabym sobą, gdybym nie wzięła trzech ząbków;P)
1 łyżka octu z białego wina (ja wzięłam ocet winny ziołowo-czosnkowy)
1 łyżka świeżo wyciśniętego soku z cytryny
1 łyżka świeżo wyciśniętego soku z limonki
sól i świeżo zmielony pieprz do smaku


3 łyżki natki pietruszki (najlepiej świeżej)
1 łyżka liści estragonu (ominęłam ten punkt programu - dodałam odrobinę suszonego, ale to nie to samo)
1 łyżka
świeżej, drobno posiekanej bazylii
1 łyżka 
szczypiorku
1/2 dojrzałego awokado, obranego i rozgniecionego widelcem
(niedojrzałego nie da się rozgnieść - można za to pokroić w drobną kostkę, smak nie będzie dokładnie ten sam, a konsystencja sosu mniej płynna, ale i tak sos będzie fantastyczny)
1/2 szklanki oliwy extra virgin
I wg mnie najważniejszy składnik: prażone pestki słonecznika i dyni! w ilości dużej, dowolnej (w oryginalnym przepisie ich nie ma, ale wydaje mi się, że bez pestek ten sos nie smakuje już tak samo :P)


Sposób przygotowania:
Na początku można uprażyć pestki. Wrzućcie je na suchą patelnię i prażcie ciągle podrzucając, aż będą złociste z każdej strony! Zostawcie do ostygnięcia. Cebulę i czosnek wymieszajcie z octem, sokiem z limonki i cytryny, solą i pieprzem. Odstawcie wszystko na kilka minut, aby zdążyło się "przejeść". Przez ten czas możecie posiekać zioła i rozgnieść lub pokroić awokado. Teraz wystarczy już tylko zmieszać wszystko razem, dodać oliwę i jeszcze raz dobrze wymieszać. Pamiętajcie tylko, żeby pestki nie były za gorące!
Takim sosem można polewać każdą zieloną sałatkę. Jest naprawdę pyszny! ;)

Podstawowy przepis znalazłam na stronie: Kuchni nad Adriatykiem.

P.S. Tak się składa, że wyruszamy teraz gromadnie na Adriatyk;) Kolejne wpisy pojawią się pewnie dopiero po dwóch tygodniach. Można się za to spodziewać, że będą pełne dalmatyńskich inspiracji. ;)

5 komentarzy:

  1. Nie jadłam takiego sosu, ale coś mi się wydaje, że jest pyszny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo nowy ciekawy blog :) Będę wchodzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. To na pewno nie jest sos "zielona boginii", nie ma w nim anchois.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagę. Masz absolutną rację. Klasyczny sos zawiera poza anchois majonez i ocet, brakuje w nim za to awokado. Może faktycznie powinnam napisać, że to daleka wariacja na temat;)

      Usuń
  4. ten sos jest swietny, moj ulubiony :)) do tej pory kupowalam gotowy, chcialam zrobic teraz sama, ale troche jest tych skladnikow .. ;/

    OdpowiedzUsuń